Mimo wszystko
W sobotę gdzieś tam zawalił się płot i kibice polecieli w dół. Widziałem ich umorusanych, jak szli na dół. Ale wrócili się na trybuny. Mimo wszystko chcieli nam kibicować. To niesamowite. W piątek, po konkursie, wyszedłem z szatni i zobaczyłem opartego o płot śpiącego kibica. Jego żona spojrzała na mnie, trąciła go i mówi: "ty zobacz, Adam tu stoi, do ciebie przyszedł". Przebudził się, spojrzał nieprzytomnym wzrokiem i zapytał: "naprawdę"? Spał, ale był. Wróci do domu i powie z dumą: "byłem w Zakopanem, kibicowałem skoczkom". Trudno jest mi o tym mówić. Staram się koncentrować na sobie i na tym co ja robię. Na pewno mnie to bardzo martwi, bo wiem, że oni chcą i się starają. To nie jest przyjemne, jak potem każdy się pyta: co tak słabo?. To bardzo trudne pytanie, zwłaszcza jak nie idzie i się nie wie co jest grane. To są zawodnicy, którzy mają wielki talent. Mam nadzieję, że do Vancouver odrodzą się i tam pokażemy w drużynie na co nas stać - skomentował Małysz, który pod Tatrami był piąty i czwarty.